czwartek, 14 lutego 2013

ROZDZIAŁ 19

3 tygodnie później - perspektywa Zuz:
Byłam z Nathanem szczęśliwa. Nic nie powiedzieliśmy moim rodzicom. Układało nam się dobrze. Zero sprzeczek, zero problemów. Jednak pewnego dnia wszystko się zmieniło. Najgorszy dzień w moim życiu.

-Zuza! Zejdź na dół! - zawołał tata, po czym zrobiłam co kazał.
Zbiegłam na dół po schodach, i usiadłam na kanapie. Tata siedział w swoim fotelu, a mama po drugiej stronie kanapy. Przez chwilę nikt się nie odzywał.
-O co chodzi? - zapytałam.
-Musimy Ci o czymś powiedzieć. - zakomunikowała mama.
-Chodzi o to.. Wracamy do Polski! - krzyknął tata.
-Co?! - zaczęłam się wydzierać. - Żartujecie, prawda?
-Nie. Wracamy do Polski. Stwierdziliśmy, że tam będzie lepiej. Nam układa się tam z pracą, a ty wrócisz do przyjaciół i w ogóle. - powiedziała mama.
-Przyjaciół? Dobrze wiesz, że nie miałam tam żadnych przyjaciół! Nigdzie z tąd nie jadę!
-To już postanowione! - oburzył się ojciec.
-Nienawidzę was! - krzyknęłam i pobiegłam na górę.
Zamknęłam drzwi na klucz i zaczęłam płakać. Nie mogę wyjechać. Nie wytrzymam bez Nathana. Jak mu to powiem? Co z nami będzie? Od teraz nienawidziłam rodziców. Miałam tu przyjaciół. A w Polsce? Tam nie miałam nikogo. Wszyscy się ze mnie naśmiewali. A tu mam wszystkich.. Przyjaciół.. Nathana.. Nie mogę po prostu wyjechać. Wzięłam telefon do ręki. Musiałam do niego zadzwonić. Ręce trzęsły mi się strasznie. Rozpłakałam się jeszcze bardziej.
-Halo? Zuz? - usłyszałam głos w słuchawce.
-Nathan muszę Ci o czymś powiedzieć.. - zaczęłam, ale przerwał mi w połowie zdania.
-Płaczesz? Co się stało? - zapytał. - Już tam jadę.
Oznajmił i rozłączył słuchawkę. Nie potrafiłam przestać płakać. Zsunęłam się po ścianie. W mojej głowie krążyły różne myśli. Bałam się, jak będzie gdy wyjadę. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
-Zuz.. To ja. Nathan. Proszę, otwórz. - powiedział łagodnym głosem.
Resztką sił podniosłam się i otworzyłam drzwi. Byłam tak zapłakana, że ledwo go widziałam. Wszystko rozmazywało mi się przed oczami. Chłopak podszedł i przytulił mnie mocno. Po chwili siedzieliśmy na łóżku.
-Co się stało? - zapytał.
-Nathan.. - zaczęłam, ale przez płacz ledwo potrafiłam mówić.
-Proszę Cię. Nie płacz. Opowiedz tylko co się stało. - powiedział.
-Chodzi o to... Ja.. Moi rodzice.. My... Wyjeżdżamy do Polski.. - wyjaśniłam płacząc jeszcze bardziej.
-Co?! Dlaczego?! - zapytał.
-Nie mam pojęcia.. Rodzice już postanowili..
Jego oczy zrobiły się szklane. Widać było jak go to boli. Przytulił mnie ponownie. Być może ostatni raz.. Siedzieliśmy chwilę w ciszy. Ja płakałam, a on tłumił w sobie łzy.
-Przecież musi być jakieś wyjście.. - powiedziałam.
-Jest.. - zaczął. - To cholernie głupi pomysł, ale jest.
-Jaki? Jestem gotowa zrobić wszystko, byle zostać tu z Tobą - oznajmiłam z resztką nadziei.
-Ale.. Ostrzegam, że to na prawdę durny i szalony pomysł.
-To nieważne. Powiedz! - nakłaniałam, by w końcu wyjawił mi jedno wyjście.
-Możemy uciec..
Nic nie odpowiedziałam. Rzuciłam mu się na szyję. Może to i szalony pomysł, ale jestem gotowa zrobić dla niego wszystko. Wzięłam największą torebkę jaką miałam, podeszłam do szafy i zaczęłam pakować najważniejsze rzeczy. Zmieściły mi się jakieś 4 bluzki, 2 pary spodni, bluza i bielizna. Może to trochę mało, ale myślę, że jak na razie wystarczy.
-Na prawdę chcesz to zrobić? - zapytał.
-Tak. Chodź. - powiedziałam i pociągnęłam za rękę.
Wyszliśmy z pokoju. Cicho zamknęłam drzwi, i zaprowadziłam Nathana do tylnego wyjścia. Szybko wyślizgnęliśmy się z domu. Podbiegliśmy do auta chłopaka, i odjechaliśmy z piskiem opon.
-Gdzie jedziemy? - zapytałam, gdy byliśmy już daleko i odetchnęłam z ulgą, że udało się od tego wszystkiego uciec.
-Nie wiem. Proponuję hotel, kilkanaście kilometrów z tąd. - odpowiedział i dodał gazu.
-Jestem za. - uśmiechnęłam się.
-Będę musiał później zadzwonić do chłopaków. Powiedzieć im, czy trzymać to w tajemnicy? - zapytał.
-Nie wiem.. Lepiej po prostu powiedz, że przez jakiś czas Cię nie będzie i żeby się nie martwili.
Po jakimś czasie dotarliśmy do hotelu. Nathan zamówił jakiś pokój i za wszystko zapłacił. Nasz pokój to 116. Windą pojechaliśmy na górę. Pokój był ładny. Nie duży, ale ładny. Dwu-osobowe łóżko, telewizor, stolik, mała kuchnia i toaleta. To nam wystarczyło. Weszliśmy do pokoju i oboje rzuciliśmy się na łóżko. Odetchnęliśmy z ulgą.
-Dziękuję. - powiedziałam.
-Za co? - zapytał i popatrzył mi głęboko w oczy.
-Za wszystko. Za ten cały plan. Za to, że po prostu jesteś.
Nic nie odpowiedział. Zbiliżył się i złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Leżeliśmy jeszcze chwilę. Zbiliżała się 21:30. Nie wiedząc kiedy, zasnęłam wtulona w pięknookiego bruneta.



_______________
Jeszcze 1 rozdz. i będzie 20 ^^
Boże, straaasznie dziękuję wam za ponad 700 wyświetleń <3
Jesteście kochani :)
A tak poza tym, z okazji Walentynek życzę wam wszystkiego dobrego. Duuuuużo miłości ^^ I oczywiście poznania The Wanted :D Spełnienia marzeń <3

3 komentarze:

  1. Też bym chciała tak uciec... ;d
    Rozdział zajebisty :P
    Masz ogroomny talent xd
    Tak szczerze sądziłam, że będzie #sexytime ;)
    Ale i tak był mega :)
    Czekam na następny
    Weny

    Zapraszam również do mnie:
    http://opowiadanieotww.blogspot.com/
    http://ifoundyoustoryofthewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuuję Ci bardzo :D ♥
      #sexytime może będzie w następnym rozdziale :D

      Usuń
  2. Owww >.< Super :) Zgadzam się z komentem na górze :) OGROMNY TALENT [Szczerze to zazdroszczę ] Dziękuję za życzenia i na wzajem :) Wenyyy

    OdpowiedzUsuń