środa, 27 lutego 2013

ROZDZIAŁ 21

U chłopaków (w czasie, gdy nie było Nathan i Zuz) / perspektywa Jay'a:
Trzy dni temu Młody zadzwonił do nas, że nie będzie go, i tej Zuz przez kilka dni. Nie chciał dokładnie powiedzieć o co chodzi. Właściwie, nie chciał nic powiedzieć. Oznajmił tylko, że mamy się nie martwić, nikomu nic nie mówić i jeszcze raz się nie martwić. Dzień po ich zniknięciu, przyszli do nas rodzice dziewczyny. Byli zmartwieni, a zarazem wściekli. Na koniec nazwali nas "rozpieszczonymi gwiazdusiami", a to tylko dlatego, że nie wiedzieliśmy gdzie jest ich córka. No cóż. Sami martwiliśmy się o nich. Szczególnie ja. Wiedziałem, że jest jakiś problem, jednak Nath nie chciał nic powiedzieć. By "zabić czas" Tom postanowił, zrobić domówkę. Zaś.. Ale wiadomo, to Tom. Odbyła się tylko jedna impreza. Byliśmy tylko my, Kelsey, Allis i Nereesha. Kac rankiem, był straszny. Ale tak to już jest, kiedy to Tom, zajmuje się kupnem alkoholu na tego typu imprezy.. Tak czy siak, impreza była fajna.
U Nathana i Zuz rano. / Z perspektywy Zuz:
Obudziliśmy się około 10:15 po nie przespanej nocy. Jednak nie żałuję. Nathan był delikaty, nie nachalny. Było świetnie.
-Nathan, gdzie są moje ciuchy? - zapytałam, bo nie mogłam ich znaleźć.
-A skąd ja mam to wiedzieć? - zaśmiał się.
-No przecież sam je wczoraj ze mnie ściągałeś!
-Haha, nie wiem.. Jak chcesz weź moją koszulę. - uśmiechnął się, a ja zrobiłam to co "polecił".
Ubrałam koszulę i poszłam do kuchni by się czegoś napić. Nagle do drzwi ktoś zapukał. Poszłam otworzyć i kogo zobaczyłam? .... Policja..
-Nathan.. Możesz tu na chwilkę przyjść? - zapytałam nieco wystraszona.
Chłopak wywlekł się z łóżka i przyszedł w samych bokserkach.
-Erkhem. - chrząknęłam i na niego popatrzyłam.
-Em.. To ja.. To ja pójdę się szybko ubrać i zaraz wracam. - oznajmił i pobiegł do łazienki.
-To Pani jest Zuz, a ten Pan to Nathan Sykes? - zapytał jeden z męszczyzn.
-Tak. A o co chodzi? - także zadałam pytanie.
-Zuz! Oddawaj moją koszulę! - Nathan wydarł się z łazienki a ja zrobiłam się czerwona.
W końcu wrócił, tym razem ubrany. Założył jeansy i koszulkę "Game Over".
-Przepraszam. Tak więc.. O co chodzi? - zadał to samo pytanie co ja wcześniej.
-Zostało zgłoszone zaginięcie. Pani rodzice, prosili nas o pomoc w odnalezieniu was. - zwrócił się do mnie policjant.
-Że co?! Zaginięcie?! - wydarł się Nath.
-Tak, dlatego prosimy Państwa, byście poszli z nami. Weźcie rzeczy i zapraszamy do radiowozu. Na komisariacie czekają Pani rodzice. - oznajmili.
-Jeszcze tego brakowało.. - powiedział pod nosem Nathan.
Zabraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy za policjantami. Nie wiedziałam co myśleć o tym wszystkim. Trzęsłam się ze strachu. Nathan przytulił mnie i szepnął do ucha, że wszystko będzie dobrze. Gdy dotarliśmy na komisariat czekali tam na mnie rodzice.
-Boże dziecko! - krzyknęli, gdy mnie zobaczyli. - Czy on Ci coś zrbił?
-Nie! On?! Nigdy! - wydarłam się.
-Właśnie.. - tata podszedł do jednego z policjantów. - Chcielibyśmy także zgłosić porwanie naszej córki, przez tego młodegio człowieka.
-PORWANIE?! - wydarłam się ponownie. - ON MNIE NIE PORWAŁ!
-Niech Państwo wszystko przemyślą, jadą do domu, a w razie czego jutro się do nas zgłoszą. - powiedział policjant.
Ruszyliśmy do wyjścia. Nathan pojechał z nami. Gdy znaleźliśmy się w domu rozpoczęła się awantura.
-Co wam przyszło do głowy żeby uciekać?! - zaczęła mama. - Jesteś z siebie dumna?! Myśleliśmy, że jesteś mądrzejsza! Ale jak widać, w ogóle nie jesteś odpowiedzialna, i jak widać nie myślisz!
-Nie.. To moja wina. Ja to wszystko wymyśliłem. - zaczął kłamać Nathan.
Stałam cicho, i nie wiedziałam co zrobić. Nathan spojrzał na mnie wzrokiem, jakby chciał powiedzieć, że mam się nie odzywać.
-Co?! Wiesz co zrobiłeś gówniarzu?! - zaczął krzyczeć ojciec. - Przez Twoje głupie pomysły, musieliśmy odwołać lot! Tak już dawno bylibyśmy w Polsce! Widzisz jaki dajesz jej przykład? Uciekanie. Ta, bardzo dobry. Jesteś zwykłym, nieodpowiedzialnym, rozpieszczonym gówniarzem!
-Dość! - krzyknęłam, lekko popłakując. - To nie jego wina! Ja wymyśliłam wszystko! On nawet był temu na początku przeciwny! Nienawidzę was.. - powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju.
Na dole/z perspektywy Nathana:
Zuz pobiegła na górę, a ja zostałem z jej rodzicami. Nie wiedziałem co zrobić, już chciałem biec za dziewczyną, jednak jej matka mi to przerwała.
-Możesz nam to wszystko wyjaśnić? - zapytała.
-Tak.. Mogę..



___________________________
21 jest :D
Dziękuję wszystkim czytającym <3

2 komentarze: