poniedziałek, 25 lutego 2013

ROZDZIAŁ 20

3 dni później:
Obudziłam się na ramieniu Nathana. Chłopak jeszcze spał. Delikatnie się podniosłam by go nie obudzić i wyszłam z łóżka. Spojrzałam na zegarek. Zbliżała się 9:30. Poszłam do łazienki i założyłam na siebie zwyłe, luźne ciuchy. Czarna bokserka i miętowe rurki. Włosy jak prawie zawsze związałam w koczek a grzywkę zapięłam spinką. Podeszłam do kuchennego blatu by napić się wody. Nagle na moich biodrach poczułam czyjeś ręce, a na szyi został złożony mi pocałunek.
-Boże, Nathan! - krzyknęłam. - Wiesz jak mnie wystraszyłeś?!
-Oj przepraszam. - powiedział i poraz kolejny mnie pocałował.
Odwróciłam się w jego stronę i oddałam pocałunek. Niesamowite było czuć ciepło jego ust. Jeszcze od wczoraj było czuć od niego mocy zapach jego perfum.
-To co dziś robimy? - zapytałam.
-Hmm.. Proponuję zwiedzanie Londynu! - wyszczerzył się.
-Jestem za - uśmiechnęłam się.
Nathan poleciał się ubrać, i po chwili był już gotowy. Zadzwonił po kelnera i zamówił śniadanie. Zjedliśmy posiłek. Następne kilka godzin minęło szybko. Wybiła 13:30. Byliśmy gotowi do wyjścia. Chłopak zamówił taksówkę i po chwili dotarliśmy na miejsce. Pierwsze co, to udaliśmy się na London Eye. Widoki były przepiękne. Gdy byliśmy na samej górze Nathan zbliżył się do mnie i delikatnie pocałował moje usta. Następnie znaleźliśmy się koło pięknej fontanny. Zrobiliśmy sobie kilka fotek i poszliśmy dalej. Szliśmy spokojnie uliczkami, gdy nagle Nathan pobiegł do jakiejś budki i wrócił z watą cukrową. Oczywiście jedliśmy ją wspólnie co jakiś czas się nią obrzucając.
Z perspektywy Nathana:
Z samego rana, dzień zapowiadał się świetnie. Zwiedzaliśmy Londyn. W trakcie jedzenia waty cukrowej zadzwonił do mnie telefon.
-MŁODY, GDZIE WY DO CHOLERY JESTEŚCIE? - wydarł się Tom.
-Boże, człowieku. Wszystko Ci tłumaczyłem!
-No tak.. Ale.. Rodzice tej twojej kochaśki, do nas przyszli się pytać czy nie ma jej u nas. Chcą zgłościć zaginięcie. - wyjaśnił.
-Kurde.. No dobra, jakoś sobie poradzimy. Ale proszę Cię, nic im nie mówcie. - poprosiłem.
-No dobra, jak tam chcesz. A ile jeszcze macie zamiar się kryć? - zapytał.
-Nie wiem. Tyle ile będzie trzeba. Ale raczej już nie długo. - wyjaśniłem.
-Dobra, czekamy na was. Nie pakujcie się w żadne kłopoty!
-Dobra, dobra. Cześć. - odpowiedziałem i rozłączyłem słuchawkę.
Z perspektywy Zuz:
Nathan gadał z kimś przez telefon, a ja w tym czasie zachwycałam się pięknością Londynu. Gdy chłopak wrócił, akurat rozpadał się deszcz.
-Nie no świetnie.. - powiedziałam z sarkazmem.
-Masz! - krzyknął, podając mi swoją kurtkę.
-Nie, dziękuję. Nie trzeba. - uśmiechnęłam się.
-Trzeba. Jeszcze się rozchorujesz! Masz i zakładaj!
-Oj dobra, dziękuję. - odparłam.
Ruszyliśmy w stronę hotelu. Deszcz padał coraz mocniej. Postanowiliśmy pobiec. Po jakimś czasie dotarliśmy cali mokrzy do hotelu. Poszliśmy na górę do swojego pokoju. Szybko się wysuszyliśmy. Zjedliśmy kolację, wykompaliśmy się i byliśmy gotowi do spania. Zbliżała się 21 jednak nie chciało nam się spać. Włączyliśmy tv i wzięliśmy się za film. Film się skończył, jednak wciąż żadnemu z nas nie chciało się spać. Położyliśmy się do łóżka, zgasiliśmy światło i próbowaliśmy zasnąć. Znaczy.. ja próbowałam. Nathan'owi jakoś się do tego nie śpieszyło. Zaczął jeździć ręką po moim udzie.
-Naaathan, co ty wyprawiasz? - zapytałam odwracając się do niego, i lekko uśmiechając.
-Ja? Nic. - na jego ustach pojawił się chytry uśmiech.
Zaczął pozbywać się mojej koszuli nocnej, też pozbyłam go kilku ciuchów.. A reszta potoczyła się jakoś sama...


__________________
Omfg. xDD
Dobra macie. Przepraszam, że tak późno ale karę miałam.
Tak, wiem, końcówka masakra, ale nie chciałam opisywać wszystkiego dokładnie.
No to tego.. Zapraszam do komentowania :33

2 komentarze:

  1. Boski *.*
    Taki romantyczny ;p
    Czekam na następny xd
    Weny ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko jaki romantyczny *.* Zajeeeebioza po prostu :D Wenyyy

    OdpowiedzUsuń