poniedziałek, 21 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 11

Wzięliśmy się do dekorowania domu. Poręcz przy schodach ozdobiliśmy małymi, kolorowymi lampkami. Cały dom był ozdobiony w balony i serpentyny. Było bardzo, bardzo kolorowo. Po około godzinie, zjawiła się reszta. Przy okazji, prywieźli też Kate. Jak na tą "domówkę" zrobili dość dużo tych zakupów. Tom wpadł do domu z dziesięcioma zgrzewkami piw, i trzema flaszkami wódki. Max niósł wiele innego picia. Cola, orangada, nestea, soki itd. Natomist Siva niósł jedzenie. Same chipsy, paluszki, popcorn, ciastka, batoniki i wiele, wiele innych pierdół.
-Po co tego tak dużo? - zapytałam.
-Em.. No wiesz.. Pozwolilśmy sobie jeszcze zaprosić kilka osób.. - odpowiedział mi Max.
-Ale się nie gniewacie? - zapytał szybko Tom. - Wiecie, jak na domówkę torche mało nas było no i.. no..
-Dobra, dobra. Nie gniewamy się! - zapewniłam, mimo, że nie podobał mi się za bardzo ich pomysł, ale cóż, to ich dom, i ich impreza.
Wybiła 16:00. Dom był już cały wystrojony, a jedzenie i picie było przygotowane na wielkim stole. Głośnik rzez który bardzo głośno było słychać muzykę, stał w rogu pokoju, a pojedyńcze małe głośniczki były położone gdzieś na górze szafek. My - dziewczyny, poszłyśmy się przebrać. Pomogłyśmy sobie z maikijażem, fryzurami i tak dalej. Włożyłam swoją czarną, krótką sukienkę i resztę dodatków. Dziewczyny zapewniały że wyglądam świetnie, jednak czułam się trochę nieswojo.  O 16:30 byłyśmy już gotowe. Chłopacy czekali na dole i wpuszczali gości. Dziewczyny poszły do nich, a ja jeszcze chwilę zostałam w łazience. Gdy miałam już schodzić na górę, akurat szedł Nath.
-Ło.. Wyglądasz.. ŚLICZNIE! - krzyknął.
-Em.. Dziękuję. - odpowiedziałam trochę niepewnie.
-Właśnie po Ciebie szedłem. - oznajmił. - To co? Idziemy?
-Pewnie! - odpowiedziałam i zeszliśmy na dół.
Było tam już pełno gości. Trochę więcej, niż się spodziewałam. Poznałam tam wiele miłych osób. Nathan nie spuszczał mnie z oka. Cały czas chodził koło mnie, tańczył tylko ze mną.
-Cześć! - podszedł do mnie jakiś chłopak, gdy Nath oddalił się do toalety.
-Czeeść. - uśmiechnęłam się lekko.
-Zatańcyzsz? - zapytał, gdy zaczęła się piosenka.
-Pewnie. - odpowiedziałam.
Piosenka była dosyć wolna, więc tak też tańczyliśmy. Dowiedziałam się, że ma na imię Jack. Też mu się przedstawiłam. Tańcząc, chłopak przesówał się w stronę schodów. Po chwili znaleźliśmy się już przy nich.
-Może po prostu nie potrafi tańczyć.. - pomyślałam.
Jednak tak nie było. Chłopak rozejrzał się czy nikt na nas nie patrzy i pociągnął mnie za sobą na górę. Przytrzymał ręką moją buzię, i zaciągnął do pierwszego lepszego pokoju. Akurat trafił na pokój Nathana. Niestety go tam nie było. Lekko rzuci mnie na łóżko, wciąż trzymając mnie za buzię.
-Spróbuj choć pisknąć, a będzie to ostatnie, co zrobisz w życiu. Ty i ten Twój Nathanek - oznajmił lekko puszczając rękę i pokazując nóż, który wyciągnął z kieszeni.
Wyciągnął jakąś linę, sznurek czy coś takiego, z kieszeni i tym przywiązał mi buzię, tak że nie potrafiłam nią ruszyć. Wyglądałam trochę jak ta dziewczyna z teledysku do I Found You.
-Teraz jesteś tylko moja. Tylko i wyłącznie moja. - oznajmił. - Nikt Cię tutaj nie uratuje.
Łzy poleciały mi z oczu, a Jack zaczął gładzić ręką moje ramie.
-CO WY TU KUR.. - usłyszałam głosy Nathana, po czym zobaczyłam jak rzuca się na Jack'a.
Walnął go czymś w tył głowy, po czym natychmiastowo wywalił go z pokoju, i prawdo podobnie z domu. Po chwili wrócił do mnie, do jego pokoju. Rozwiązał mi buzię.
-Nic Ci nie jest? - zapytał.
-Nie, wszystko w porządku. - odpowiedziałam.
-Czy on.. em.. - zaczął.
-Nie, Nathan. On mi nic nie zrobił. Zjawiłeś się w porę. Dziękuję Ci. - oznajmiłam, i przytuliłam się do niego.
 Lekko zmoczyłam mu bluzkę łzami. Mocno mnie objął. Nie chciałam pamiętać o tym zdarzeciu z Jack'iem.
-Nathan.. - zaczęłam. - Czy możemy zejść na dół, dobrze się bawić, i zapomnić o tym co się stało?
-Jeśli chcesz.. - odpowiedział.
-Wiesz.. Nie chcę tego pamiętać..
-Rozumiem. - pocałował mnie w czoło i złapał za rękę po czym pociągnął na schody.
Właśnie tego chciałam. Miało być świetnie, przecież nie miałam się załamać przez jakiegoś pijanego kolesia. Miałam się świetnie bawić, więc chciałam tego dokonać. Zeszliśmy na dół. Tom całował się z Kelsey gdzieś przy ścianie. Widać było, że jest już nieźle wstawiony. Jay tańczył gdzieś z Allis, Siva z Nereeshą rozmawiali z gośćmi, a Max kręcił z jakąś laską. Widać było, że świetnie się bawią, więc wzieliśmy z nich przykład. Zaczęliśmy tańczyć. Sięgneliśmy po piwo, oczywiście Nath był temu przciwny, ponieważ jestem niepełnoletnia, ale jakoś go przekonałam, byśmy wypili jedno piwo na pół. Na to się zgodził. Muzyka była dosyć szybka. Chwilę po skończeniu się piosenki, chłopacy pociągneli Nathana za sobą. Wszyscy wskoczyli na jakieś krzesła, i zaczęli śpiewać Glad You Came, a później Chasing The Sun. Pomijając to, że Tom był tak wstawiony, że mylił słowa, było całkiem dobrze. Goście świetnie się bawili, mi też towarzyszył dobry humor. Zapomniałam o całym zdarzeniu, i brałam przykład z reszty gości. Później chłopacy zeszli ze "sceny" i wszyscy zaś tańczyli w rytm puszczanej muzyki. Wybiła 22. Gości już prawie nie było.
-Chłopaki ja lecę. Dziękuję wam za dobrą zabawę. - uśmiechnęłam się.
-Może Cię odprowadzę? - zapytał Nathan.
-Nie, dziękuję nie trzeba. - oznajmiłam.
-Jak chcesz..
-To jeszcze raz dziękuję. Trzymajcie się. Cześć. - pożegnałam się przytulając każdego po kolei i wyszłam z domu.
Z perspektywy Nathana, po wyjściu Zuz:
-Młody, czujesz coś do niej? - zapytał Jay, wchodząc do mojego pokoju.
-Em.. Jay.. Ja nie wiem.. Jest świetna, ładna, ma świetny charakter, ale przecież jej nie powiem, że mi się podoba.. - odpowiedziałem.
Z nim zawsze gadałem o dziewczynach. Właściwie, to on zawsze się pytał i zaczynął takie rozmowy.
-Ale.. czujesz do niej coś więcej, czy Ci się tylko podoba? - zadał kolejne pytanie.
-Jay.. ja ją pocałowałem.. Tak, czuję do niej coś więcej..
-To na co ty kurna czekasz?! Biegnij za nią, za nim Ci ucieknie i znajdzie kogos innego! - krzyknął.
-Tak myślisz? - zapytałem. - Nie.. Ona napewno nic do mnie nie czuje...
-Jak nie zapytasz, nigdy się nie dowiesz! Biegnij!
-Dobra, skoro tak mówisz... - posłuchałem, złapałem kurtkę i wybiegłem z domu. Złapałem jeszcze butelkę z piwem, w razie jak bym nie miał odwagi zapytać. Po pijaku wszystko łatwiej wychodzi.. Było ciemno, prawie nic nie było widać. Usłyszałem jakieś krzyki. Pobiegłem w boczną, wąską uliczkę z której dobiegały dźwięki. Będąc bliżej poznałem głoś Zuz. Stanąłem za drzewem by nikt mnie nie zobaczył. W końcu zobaczyłem wyraźniejszy obraz. To była ona. Siedziała, a nad nią stał jakiś koleś. Znana mi sylwetka. Domyśliłem się, że to był Jack. Nie widziałem co dokładnie robią. Gdy zaczęła jeszcze głośniej krzyczeć, bez zastanowienia, wybiegłem za drzewa, i walnąłem tego kolesia, szklaną butelką z piwem. Na chwilę stracił przytomność.
-Nathan? - zapytała przez łzy Zuz.
-Tak, to ja. Chodź, zanim się ocknie. - pomogłem jej wstać.
Była cała zapłakana. Dopiero w świetle latarni zobaczyłem, że z nosa cieknie jej krew. Doszliśmy do jej domu. Pomogłem położyć jej się na kanapie, sam siadłem na krześle obok.
-Zuz.. To był on? - zapytałem.
-Tak.. - odpowiedziała ciągle płacząc.
-Co on Ci zrobił? - zapytałem ze spokojem, jednak w środku miałem ochotę zabić tego gnoja.
-Nic... - odpowiedziała cicho.
-To niby skąd ta krew? - drążyłem, podając jej chusteczkę.
-On.. On mnie po prostu uderzył.. - odpowiedziała.
-Zabiję gnoja! - nerwowo wstałem z krzesła.
-Nathan.. - powiedziała prawie szeptem.
Nic nie odpowiedziałem. Przykryłem ją kocem, który leżał nie daleko, i przyniosłem herbatę.
-Dziękuję. - odpowiedziała. - Już drugi raz mnie uratowałeś od tego kolesia...
-Zuz.. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby on Ci coś zrobił.. To była konieczność.. - odpowiedziałem, zgodnie z prawdą.
-Właściwie to czemu za mną wybiegłeś? - zapytała.
-A.. Tak po prostu.. - odpowiedziałem, jednak nie miałem tyle odwagi, by wyjawić jej uczycia.
Może kiedyś to zrobię. Ale nie teraz. Później. Teraz nie jestem gotowy, ani ja, ani ona.



___________
No to jest 11 :) Kolejny nudny, ale cóż..
Tak jak już wcześniej wspominałam mam karę, więc rozdziały będą się trochę rzadziej pojawiać, ale myślę, że będą :) Dziękuję wszystkim czytającym <3

1 komentarz:

  1. Owwww >.< Boże Nathan jako wybawiciel WOW :) No powiedz jej to co czujesz ! Wenyyyy

    OdpowiedzUsuń