wtorek, 22 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 12

-Nathan.. Może zostaniesz na noc? - zapytała.
-Em.. Nie wiem.. To jest twój dom, prawie mnie nie znasz.. Jeszcze wszystko co się dziś stało..
-No właśnie.. Dlatego chciałabym żebyś został.. Przy Tobie czuję się bezpieczniejsza.. - odpowiedziała.
-Skoro boisz się zostać tu sama..
-Boję się, że on tu przyjdzie.. Że mnie znajdzie.. - zaczęła cicho popłakiwać.
-Dobrze, zostanę. - oznajmiłem i przytuliłem ją.
Wiele dziś przeszła. Miało być świetnie, a jakiś koleś to zepsuł. Nie mogłem jej tak po prostu zostawić samej. Nie teraz. Nie teraz, kiedy sama mnie o to prosi. Musiałem zostać. Zadzwoniłem do Jay'a, który jeszcze nie był tak pijany.
-No co Młody? - usłyszałem w słuchawce.
-Siema. Ej jak by co, dziś mnie na noc w domu nie będzie. - wyjaśniłem.
-Okej. A jak tam? Powiedziałeś jej? - zapytał, a ja odeszłem do drugiego pomieszczenia.
-Nie.. - odpowiedziałem cicho. - Jay, ja nie umiem.. Czuję, że ona tego nie chce.. Napewno nie jest gotowa. Nie do bycia, z kimś takim jak ja..
-Dobra, jak tam chcesz. Pogadamy jutro. - oznajmił.
-Okej. Cześć. - powiedziałem i rozłączyłem słuchawkę.
Wróciłem do salonu, gdzie leżała Zuz.
-I jak się czujesz? - zapytałem.
-Już lepiej.. - odpowiedziała cicho.
-Chodź już się lepiej położyć. Przecież nie spędzisz całej nocy na kanapie!
Podniosła się, i poszliśmy na górę.
-Może wolisz spać w sypialni? Ja mogę iść na kanapę. To nie problem. - oznajmiłem.
-Nie, nie.. Najlepiej się czuję w swoim pokoju, a ty śpij w sypialni. - odpowiedziała.
Posiedziałem jeszcze chwilę w jej pokoju, a później wyszedłem do sypialni. Usiadłem na duże łóżko i rozmyślałem o dzisiejszym dniu. O tym co się stało na imprezie, po imprezie, i o rozmowie z Jay'em. Może powinienem jej powiedzieć.. Nie.. Te myśli dręczyły mnie przez połowę nocy. Najchętniej powiedziałbym jej od razu, ale boję się jej reakcji. Narazie jest dobrze tak jak jest. Jesteśmy przyjaciółmi. Narazie to wystarczy. A co później.. Zobaczymy. Około 04:30 zasnęłem, a obudziłem się o 8. Wyszedłem z sypialni, i poszedłem zobaczyć czy Zuz jeszcze śpi. Wszedłem do pokoju. Spała. Wyszedłem z pokoju, cicho zamykając za sobą drzwi. Postanowiłem zrobić śniadanie. Lodówka była prawie pusta. W kieszeni miałem trochę pieniędzy, więc postanowiłem zrobić zakupy. Poszedłem do najbliższego sklepu, i zakupiłem wszystkie potrzebne rzeczy. Był mały problem z fanką, która nie chciała dopuścić mnie do chleba, ale jakoś sobie z nią poradziłem. Kupiłem chleb, bułki, masło, dżem, nutellę, jakieś wędliny, rochę sera, jajka, pomidory, trochę owoców i kilka innych rzeczy. Wróciłem do domu i przygotowałem śniadnie. Po chwili dziewczyna zeszła na dół.
-Wow! Skąd to się tu wzięło? - zapytała ze zdziwieniem.
-Zrobiłem małe zukupy. - uśmiechnęłem się.
-Małe?! Zapełniłeś całą lodówkę i stół! Dobra, a teraz powiedz ile płaciłeś! - nakazała, wyjmując pieniądze z szafki.
-A jakieś grosze.. - odpowiedziałem.
-Mhm.. Gadaj. Muszę wiedzieć ile mam Ci oddać!
-Nie. Nie musisz nic oddawać! - oznajmiłem.
-Nathan!
-Tak, tak, właśnie tak mam na imię. - zaśmiałem się. - Nic nie musisz oddawać. A jeszcze raz coś wspomnisz o tych pieniądzach, to przegrasz wojnę na łaskotki!
-Ta.. I to niby ja jestem uparta..
Zasiedliśmy do stołu, i zaczęliśmy jeść śniadanie. Później każde z nas wzięło prysznic.
-Co dziś robimy? - zapytała.
-Co ty chcesz robić to ja nie wiem, ale ja do domu się zbieram. - oznajmiłem.
-Pójdę Cię odprowadzić. - uśmiechnęła się, i sięgnęła po jasno czerwoną, cienką kurtkę.
-Jeśli chcesz..
Szliśmy chwilę, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Chwilę zastanawiałem się, czy nie powiedzieć jej teraz, ale nie miałem tyle odwagi. W progu spotkaliśmy wychodzące dziewczyny.
-Oo, jak miło. - powiedziała Kelsey. - Dziękujemy, za dostarczenie nam Zuz. Idziemy na zakupy. - oznajmiły i pociągnęły ją za sobą.
Wszedłem do domu. Chłopacy siedzieli na kanapie i oglądali jakiś film.
-Siema. Gdzie Jay? - zapytałem, bo nie było go z chłopakami.
-Em.. Chyba w swoim pokoju. - odpowiedział Tom, na kacu.
Ściągnąłem kurtę, i pobiegłem na górę. Miałem z nim pogadać, więc idę. Wszedłem do pokoju. Jay bawił się swoim telefonem.
-Oo, siema Młody. - przywitał się.
-Em.. Cześć.. - odpowiedziałem.
-Czemu jej nie powiedziałeś? - zadał to samo pytanie co przez telefon.
-Jay, ja czuję, że ona nie jest na to gotowa..
-Skąd ty to niby wiesz? A może akurat ona też coś do Ciebie czuje?! - lekko krzyknął.
-Nie.. Napewno nie.. - spuściłem głowę.
-Czemu ty zawsze od razu zakładasz na najgorsze? - zapytał.
Nic nie odpowiedziałem. Zapadła chwilowa cisza.
-Kochasz ją? - zapytał po chwili.
-Ja.. Chyba tak... - odpowiedziałem.
Nie miałem siły dłużej z nim gadać. Wyszedłem z pokoju, i udałem się do mojego. Położyłem się na łóżko, i wciąż rozmyślałem. Co jeśli Jay ma rację? Co jeśli ona też coś do mnie czuje? Powiem jej. Nie teraz, ale później. Muszę się dowiedzieć.
U dziewczyn:
Byłyśmy na zakupach. Kupiłyśmy parę, ładnych ciuszków i udałyśmy się do kawiarni. Chwilę rozmawiałyśmy.
-Kochasz go? - zapytała Kelsey.
-Kogo? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
Byłam trochę skrępowana.
-No Nathana. - odpowiedziała.
-Nie, nie kocham go.
-Nie udawaj. Przecież widzimy! - oznajmiła Nereesha.
-Kochasz go? - ponownie zapytała Kels.
-..Szczerze? Tak. Ale boję się mu powiedzieć. On jest sławny, bogaty. A ja? Jestem poprostu zwykłą dziewczyną. Jestem w stu procentach pewna, że on nic do mnie nie czuje. Na pewno.. - odpowiedziałam.
-Skąd wiesz? Nie możesz od razu zakładać najgorszego! - powiedziała Kate.
-Właśnie! A próbowałaś z nim o tym porozmawiać? - zapytała Allis.
-No coś ty! Tylko by mnie wyśmiał, i uznał za psychofankę. A tego nie chcę. Przyjaźnię się z nim i to mi wystarczy.. - okłamywałam samą siebie.
-Zuz.. Musisz z nim o tym pogadać. Nigdy się nie dowiesz, jeśli nie spróbujesz. - zapewniała Kelsey.
-Dobrze, pogadam z nim. Ale w swoim czasie. Proszę was, nikomu tego nie mówcie.
-Oczywiście. To zostaje między nami. - zapewniła Neeresha. - Będziemy trzymać za was kciuki.

1 komentarz:

  1. O Jezu no ! Oni się kochają i muszą to sobie wyznać ! ^^ Wenyy

    OdpowiedzUsuń