czwartek, 17 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 8

Wyciągnęłam klucz z małej torebki, by otworzyć drzwi. Już miałam przekręcić zamek, gdy usłyszałam głos Nathana.
-Zuz.. - zaczął.
-Tak? - odwróciłam się.
Chłopak lekko przycisnął mnie do ściany. Kawałek się zbliżył. Poczułam jego oddech. Jego usta wpiły się w moje. Nie stawiałam oporu. Jeszcze lekko go do siebie przysunęłam. Po chwili zrozumiałam co robimy. Odepchnęłam go i bez słów weszliśmy do środka. Poszłam na górę po czapkę Natha, on poczekał na dole w salonie. Zeszłam i oddałam full cap'a.
-Zuz.. przepraszam.. - zaczął. - Ja... to był spontan.. Przepraszam Cię..
-Nathan.. Ja.. nie wiem co powiedzieć.. Nie przepraszaj. Nic strasznego się nie stało..
-Ale nie powinienem być taki nachalny..
-Nachalny? Wiesz w ogóle co to znaczy? Nie można tego nazwać, że byłeś nachalny. Sama Cię do siebie przyciągnęłam, nie stawiałam oporu, więc nie mów, że byłeś nachalny - wytłumaczyłam.
-No, ale wiesz o co mi chodzi..
-Nathan, stało się, to się stało. Zapomnijmy o tym, dobrze? - zaproponowałam.
-Możemy.. Znaczy, ja i tak nigdy tego nie zapomnę.. - odpowiedział.
-Dlaczego? - zapytałam.
-Nie sposób zapomnieć taki pocałunek, z tak śliczną dziewczyną!
-W sumie, też tego nigdy nie zapomnę.. Pocałował mnie mój idol.. Nie ma szans, że zapomnę.. - odpowiedziałam.
Nasze spojrzenia się spotkały. Chłopak uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech. Po chwili zaś się do mnie zbliżył. Musnął moje usta.
-Kurde.. Przepraszam.. Ale jesteś tak cholernie śliczna i ... poprostu przepraszam.. - odparł.
Popatrzyłam mu głęboko w oczy. I zaś to samo uczucie, co w szpitalu. Miał śliczne oczy. Naprawdę było w nich coś niesamowitego. Coś czego jeszcze nie zauważyłam u innych chłopaków. Jego oczy, jakby przyciągały mnie. Były cudowne.
-Nathan.. - zaczęłam.
-Tak? Jeśli chodzi o ten pocałunek.. To ja przepraszam.. To nigdy się nie powtórzy.. - tłumaczył się.
-Nie.. Nie chodzi o to. Chciałam się zapytać.. Czy.. Czy.. został byś na noc? Rodziców i tak nie ma na cały tydzień. Nie żebym Ci coś proponowała, ale od czasu tego całego wypadku.. Ja.. Ja czuję jakbyś był moim przyjacielem.. Teraz nie uznaję Cię jako idola.. Tylko bardziej jako przyjaciela.. Rozumiesz? - zapytałam.
-Tak, rozumiem. - odparł i pocałował mnie w czoło.
-To co? Zostaniesz? Tak jako przyjaciel?
-Jeśli nie masz nic przeciwko.. - uśmiechnął się.
Chwilę rozmawialiśmy. Zrobiłam herbatę. Przez moment w milczeniu patrzyłam w jego oczy. Odpłynęłam gdzieś myślami.
-Hah, jak ty ślicznie się rumienisz! - zaśmiał się.
Zawstydziłam się. Lekko ukryłam twarz w dłoniach. Siedzieliśmy jeszcze chwilę. Nathan zadzwonił do chłopaków, że nie będzie go na noc. Później poszliśmy się położyć. Nath w sypialni, a ja w swoim pokoju. Położyłam się na łóżku i rozmyślałam o dzisiejszym dniu. Czy dobrze zrobiłam, że zaprosiłam go na noc? Czy czuję do niego coś więcej? Te pytania dręczyły mnie przez kilka godzin.



______
Przepraszam, że taki krótki :(

2 komentarze:

  1. Super ;)
    I to bardzo...
    Krótki ale jaki :P
    Czekam na następny
    Weny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Owwww *.* Szkoda, że taki krótki, ale świetny :) Wenyyy :*

    OdpowiedzUsuń