piątek, 25 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 13

Po rozmowie w kawiarni dziewczyny poszły do domu chłopaków, a ja wróciłam do swojego domu. W drodze myślałam o tej naszej rozmowie. Powinnam mu powiedzieć. To trudne. Bardzo trudne, ale muszę to zrobić. Postanowiłam powiedzieć mu za pare dni. Też muszę się przygotować na jego odrzucenie. Boję się, że odrzuci mnie całkowice, i nie będziemy się nawet przyjaźnić jak do tej pory. Ale trudno, muszę mu powiedzieć. Bez względu na wszystko. Wzięłam się za gotowanie obiadu. Właściwie, taka ze mnie kucharka, że lepiej nie gadać. Postanowiłam zrobić naleśniki. Dość szybie i łatwe danie. Lodówka była tak zapełniona przez zakupy, które zrobił Nathan, więc trudno było znaleźć potrzebne mi składniki. W końcu się do nich "dokopałam". Po jakimś czasie, jedzenie było gotowe. Usiadłam na kanapie, i jedząc, oglądałam jakiś film.
W domu TW / z perspektywy Max'a.
-O już jesteście! - krzyknął Tom gdy zobaczył dziewczyny.
-Noo, tak. Jesteśmy. - odparła Kels podchodząc do niego i lekko całując.
-Gdzie Zuz? - zapytał Nathan.
Był jakby zaniepokojony. Wystraszony. Od kilku dni taki był. Wydawało mi się, że on czuje coś do tej dziewczyny, ale trochę głupio mi spytać.
-Poszła do domu. - odpowiedziały mu chórkiem dziewczyny.
-Yhm.. - odpowiedział cicho, i lekko się zasmucił.
Dziewczyny poszły do swoich pokoi, a Nathan do łazienki. Właśnie teraz miałem okazję, by porozmawiać z chłopakami o Młodym. Rzuciłem się w ich stronę.
-Dobra chłopaki. Widzicie co się z nim dzieje. - zacząłem. - Nie sądzicie, że musimy z nim pogadać o tej Zuz?
-Powinniśmy. - odpowiedział Jay.
-Wydaje mi się, że między nimi coś zaiskrzyło. - dodał Tom.
-Dokładnie. To co? Dziś wieczorem? - zapytałem.
-Pewnie. - odpowiedział Seev, na co reszta się zgodziła.
Z łazienki wyszedł Nath, a my rozrzuciliśmy się po całym salonie, żeby nie myślał, że coś przed nim ukrywamy. Jednak coś wyczuł.
-Em.. chłopaki.. Co wy knujecie? - zapytał z miną w stylu "WTF?"
-My? - zapytał Tom. - My nic!
-Dobra, dobra. Nie tłumacz się. - odpowiedział Młody, sięgając po szklanę z wodą.
Z nudy, postanowiliśmy zagrać w siatkówkę. W domu. Jako iż piłka mogła zepsuć kilka rzeczy.. Może nawet z naszą pomocą, cały dom, postanowiliśmy zagrać rajstopami Nereeshy. Zwinęliśmy je tak by powstała kula, i owinęliśmy taśmą klejącą.
Z perspektywy Nathana:
Chłopaki postanowili zagrać sobie z siatkówkę rajstopami Nereeshy. Niby dobry pomysł, ale nie miałem ochoty z nimy grać. Cały czas myślałem jak powiedzieć Zuz to co czuję. To cholernie trudne.
-Dobra, Młody, wstawaj i gramy! - krzyknął Tom.
-Nie, dzięki. Dziś sobie odpuszczę. - oznajmiłem. - Ale wy grajcie.
-No jak tam chcesz..
Wpatrywałem się w wyłączony telewizor, postawiony na przeciwko kanapy, na której siedziałem. Chwile się zamyśliłem. Trwało by to dużej, gdybym nie dostał w głowę "piłką" chłopaków.
-Jak wy rzucacie idioci?! - wydarłem się.
-Sorry.. - odparł Jay, i po chwili wócili do gry.
Grając darli się jak nienormalni. Nawet się skupić w tym domu nie można. Postanowiłem pójść na górę, do swojego pokoju. Tak przynajmniej było cicho. Będąc na schodach wszedłem na Nereeshę.
-Oj, przepraszam. - powiedziałem.
-Nic się nie stało. - uśmiechnęła się. - Co oni się tam tak drą?
-Grają w siatkówkę.. - odpowiedziałem.
-Przecież oni wszystko tą piłką rozwalą! - krzyknęła.
-Niee.. Grają Twoimi rajstopami. - odparłem.
Nic nie odpowiedziała. Zbiegła na dół, i teraz było słychać tylko jej krzyki. Po chwili wszystko ucichło. Zbliżał się wieczór. Położyłem się na łóżku, i wiadomo nad czym się zastanawiałem. Przecież nie powiem jej poprostu "Cześć. Kocham Cię". Wykluczone. Muszę wymyślić coś orginalniejszego, i delikatniejszego. Jednak nic nie wchodziło mi do głowy. Nagle do mojego pokoju wbiegł Tom.
-Wstawaj i chodź na dół. - krzyknął zdyszany.
-Po co? - zapytałem lekko podsząc głowe.
-Nie marudź tylko chodź. - zepchnął mnie z łóżka.
Nie miałem wyjścia. Musiałem z nim zejść, mimo, że nie wiedziałem o co chodzi. Gdy zeszliśmy, reszta chłopaków, siedziała w salonie, przy dużym, okrągłym stole.
-Siadaj. - powiedział Tom zajmując swoje miejsce, i pokazując mi wolne krzesło.
-Em.. Chłopaki o co chodzi? - zapytałem, ostrożnie zajmując swoje miejsce.
-O Ciebie. - odpowiedział Siva.
-Nie, nie o Ciebie. - zaprzeczył mu Max. - o Zuz.
-Nie! Poprostu.. O was! - krzyknął Jay.
-No to się ciekawie zapowiada.. - powiedziałem pod nosem sam do siebie.
-No więc.. Czy między wami coś jest? - zapytał Max.
-Poprostu ją lubię. - skłamałem.
-Młody.. - zaczął Jay.
No tak. On wiedział wszystko. Kłamanie, było najgorszym co mogłem wymyślić.
-.. Tak.. - cicho odpowiedziałem.
-Co tak? - zapytał Tom. - Czujesz coś do niej?
-Tak..
-To dlaczego jej tego nie powiesz?! - zapytał Max.
-Bo nie.. Nie rozumiecie? Ona nigdy nie będzie chciała być z kimś takim jak ja. - tłumaczyłem. - Wystarczy, że się przyjaźnimy. Nie chcę tego zepsuć, więc jej nie powiem.
-Nathan.. - zaczął zaś Tom. Chyba pierwszy raz od dłuższego czasu, usłyszałem jak powiedział do mnie po imieniu, a nie "Młody". - Musisz jej powiedzieć. Nigdy się niczego nie dowiesz jak nie zapytasz. Nigdy nie miałeś problemu, by gadać z dziewczynami. A teraz? Co z Tobą?
-Ja.. poprostu nie mogę.. - powiedziałem i odeszłem ze stołu.
Wróciłem do swojego pokoju. Nie chciałem z nimi gadać, bo to i tak by nic nie dało. Ale mieli rację.. Muszę jej powiedzieć. I zrobię to. Powiem jej, ale za kilka dni. Napewno jej powiem. Muszę.



_______________
Przepraszam, że taki krótki. Totalny brak weny.
Proszę o kom. bo nie wiem czy opłaca mi się pisać, jeśli nikt tego nie czyta.
A pozatym: Teraz mam ferie, i jadę do kuzynki, więc raczej przez najbliższe dwa tygodnie nie będę nic wstawiać. Dziękuję jeśli ktokolwiek czyta te wypociny :)

2 komentarze: