niedziela, 13 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 2

-Już dziś! Wreszcie nadszedł ten dzień! Moje 16 urodziny! - Szybko zleciałam z mojego pokoju na dół. Byłam pewna, że zastanę tam rodziców, jednak już ich nie było. Jedyne co zauważyłam to karteczkę na stole w kuchni. "STO LAT! Droga córciu.. Z okazji Twoich 16 urodzin, życzymy Ci dużo zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń i czego sobie zapragniesz! Niestety musieliśmy dziś wyjść szybciej do pracy. W domu będziemy około 20. A teraz mamy do Ciebie 'zadanie'. Mianowicie zrób się 'na cacy'. Postaraj się być gotowa do 16, iż o tej godzinie przyjdą po Ciebie Allis i Kate. One zabiorą Cię na miejsce niespodzianki :) Życzymy dobrej zabawy! STO LAT! - Mama i Tata. :)".
-No super! - pomyślałam. - na prezent muszę czekać do 16. Ale jakoś wytrzymam. Pozatym muszę się jakoś ładnie ubrać i umalować, więc czasu będzie akurat. Po przeczytaniu karteczki zostawionej przez rodziców, jak zwykle wykonałam poranne czynności. Dziś trochę duże postałam przy szafie, by wybrać coś ładnego. Nie cierpiałam nosić spódniczek i sukienek, więc wybrałam ładne, bordowe rurki. Ubrałam tekże białą bluzkę z napisem "I ♥ THE WANTED". Lubiałam ich, więc niby czemu nie miałabym nosić takich rzeczy? Do tego wszystkiego ubrałam cienką, jasno czerwoną kurtkę, która świetnie pasowała do reszty. Jako butu wybrałam czarne, nieduże szpilki, oraz czarną, małą torebeczkę. Wszystko świetnie współgrało. Nie robiłam zbyt mocnego makijażu. Trochę wyraźniejszy niż zawsze, ale nie chciałam wyglądać jak plastik. Nigdy nie lubiałam takich dziewczyn, więc też nie chciałam tak wyglądać. Z włosów upięłam koczek, pozwoliłam by pojedyńcze kosmyki włosów opadły na twarz. Kilka minut przed 16 byłam już gotowa. Dziewczyny zjawiły się punktualnie. Na powitanie złożyły mi życzenia. Później zabrały mnie do limuzyny czekającej przed domem. Pewnie tata ją zamówił, bo w czekającym aucie czekał już jego ulubiony szofer. Nie wiedziałam gdzie jedziemy. Szyby w aucie były przyciemnione. W końcu datarłyśmy na miejsce. I co zobaczyłam? Wielką scenę! Czyli prawdo podobnie szykował się koncert. Tylko czyj? Dziewczyny pociągnęły mnie ze sobą. Miałyśmy miejscę pod samą sceną. Nagle ku moim oczom ukazali się....... THE WANTED! Nie sądziłam że kiedykolwiek ich zobaczę. To był totalny szok! Myślałam że zaraz zemdleję! Chłopacy zaśpiewali swoje piosenki między innymi: -Glad you came, -Chasing the sun, -Warzone, -I found you i wiele, wiele innych. Po ostatniej piosence, najmłodszy członek zespołu zaczął:
-Hej kochani! - krzyknął. - Cieszymy się że tu z nami jesteście! Cudownie jest mieć takich fanów jak wy! Jednak dziś jesteśmy tu ze specjalnej okazji.. DZIŚ SĄ URODZINY ZUZ!
Totalnie mnie zamurowało. Stałam nie ruchoma w miejscu. Nagle chłopak podszedł do mnie, wziął za rękę i zaprowadził na scenę.
-Zaśpiewajmy jej Happy B-Day! - krzyknął do milionów fanów. Wszyscy zaczęli śpiewać. Pojedyńcze łzy spłynęły mi po policzkach. Byłam szczęśliwa. To był najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam! Gdy wszyscy skończyli śpiewać, chłopak popatrzył mi w oczy i zaśpiewał to sam.
-Nie no! To jakiś sen! Nathan Sykes śpiewa dla mnie! - pomyślałam. Nie mogłam w to uwierzyć.

1 komentarz: